Klasyczne gry, w które musi zagrać każdy prawdziwy pasjonat

Branża gier komputerowych może się pochwalić kilkudziesięcioletnią historią, w czasie której zaliczyła potężny przeskok z bycia zlepkiem prymitywnych pikseli do grafiki, którą od lat wiele osób określa już jako całkowity fotorealizm i poprzeczkę, której nie uda się przeskoczyć, bo gry musiałyby wtedy wyglądać realniej niż filmy. Sama społeczność graczy również zdążyła wyewoluować – jeszcze kilkanaście lat temu osoby uwielbiające gry komputerowe musiały zmagać się z łatką nerdów z twarzą gęsto pokrytą pryszczami, a dzisiaj granie w pełni weszło już pod strzechy wszystkich domów i nikt nie musi już wstydzić się, że ma w domu konsolę lub półkę szczelnie wypełnioną świetnymi grami. Osoby, które do gier podchodzą niezobowiązująco, grają zazwyczaj w najnowsze produkcje i świetnie się przy nich bawią – nie ma w tym zupełnie nic złego, czysta rozrywka jest bowiem żelaznym fundamentem gier. Zdarzają się jednak przypadki osób, które do gier komputerowych podchodzą bardziej ambicjonalnie i z większym zaangażowaniem – uważają bowiem, że skoro gry lubią i się nimi interesują, to powinni wnikliwie poznać ich historię. Warto zatem pokusić się o wymienienie kilku najważniejszych dla branży tytułów, które były prawdziwymi kamieniami milowymi dla rozwoju wielu gatunków gier, a w które każdy prawdziwy pasjonat koniecznie powinien zagrać.

Choć można próbować naciągać rzeczywistość, fakty są takie, że pierwszymi grami, które weszły na stałe do kultury popularnej były strzelanki. Nadmienić należy, że chodzi tu o shootery jednego, konkretnego studia – id Software. Pierwszą produkcją, która robiła w swoich czasach ogromne wrażenie był Wolfenstein 3D, ale świat w pełni zwariował dopiero na punkcie wydanego rok później Dooma, który był niezwykle szybki, krwawy, dynamiczny i całkiem złożony jak na opowieść o bohaterze podróżującym do piekła i z powrotem. Trzy lata później nastała natomiast era Quake’a, którego techniczne nowinki przyjęto z niesamowitą i należną czcią, ale należy uczciwie przyznać, że była to premiera nieco przyćmiona przez grę Duke Nukem 3D. Tak jak Quake oferował pierwszą w historii rozgrywkę trójwymiarową bez jakichkolwiek naciągań, tak Duke jako pierwszy oferował dodatkowo bohatera z krwi i kości, który miał własny charakter i rzucał co chwilę one-linery znane z filmów klasy B. Potem nastąpił Unreal, który był kolejnym przełomem technologicznym, a Half-Life wepchnął strzelaniny na zupełnie nowe, dosyć gęsto nasycone fabułą tory.

Gatunek gier strategicznych najlepsze czasy ma już zdecydowanie za sobą, ale swego czasu święcił on niesamowite wręcz triumfy. Jego pierwszym przedstawicielem była gra Dune II, na fundamentach której zbudowano trzy lata później Command & Conquer, które stało się prawdziwym i niekwestionowanym hitem. C&C oferowało bowiem możliwość odgrywania bitew na współczesnych polach walki w czasie rzeczywistym. W tym samym czasie gry z serii Warcraft oferowały mniej więcej to samo, ale we wspaniałych realiach fantastycznych, które miały taki potencjał, że po dziś dzień są rozwijane w ramach sieciowej gry World of Warcraft.